Łąka

[Azzan]

Spojrzałem na Ginę zdziwiony.
- Skoro uciekła 3 dni temu, to trochę trudno będzie ją dogonić. A wiesz chociaż, w którą stronę się kierowała? Trochę późno sobie o tej ucieczce przypomniałaś.

[Magneto]

-Och mała, ja też nie mam rodziny. Chyba że wliczać w nią tego oto dwunoga- zarżałem głośno

[Gina]

-Nie wiem gdzie pobiegła. Ty przynajmniej nie jesteś sam.

[Denar]

*Trzy dni temu? No to na pewno jej nie dogonimy. Równie dobrze mogła się zapaść pod ziemię.* - spojrzałem na Magneto. *Tylko mi się wydaje, czy właśnie mnie obgadujesz?*

[Azzan]

- Ale kto? Ja czy ten koń? - kiwnąłem głową na Magneto. - Ja z całą pewnością jestem sam.

[Magneto]

-*Och...Tak nazywam cię paskudnym dwunogiem który mimo to zalicza się do mojej rodziny*- uśmiechnąłem się

[Gina]

-Ja chcę mieć rodzinę. Chcę, żeby ktoś o mnie dbał.-powiedziałam ze smutkiem w oczach

[Magneto]

-Znajdź sobie człowieka. Karmi i dba za nic.

[Gina]

-Ludzi uważają mnie za brzydkiego czworonoga.

[Magneto]

Zniżyłem głowę obwąchując Ginę i obserwując je. Na koniec popchnąłem je do Denara
-*Uważasz że to szczenię jest brzydkie?*

[Azzan]

- Ja też chciałbym mieć człowieka. Tata mówił mi, że ludzie nas karmią, kąpią, czeszą i wyprowadzają na spacer. I czasami dają spać w domu.

[Gina]

-Ale mnie nikt nie lubi, powiedziałam i uciekłam schować się za resztę zwierząt.

[Denar]

*Och, Magneto, dzięki za miłe słowa*, pomyślałem ironicznie. *Uważam, że wszystkie zwierząta są ładne*

[Gina]

Zaczęłam jeszcze bardziej chować się za resztą zwierząt.

[Azzan]

Zacząłem piszczeć.